Nazwy nosi różne.
Anglicy mówią o niej houndstooth- "psi ząb", Francuzi "kurza stopka" i ta nazwa używana jest również u nas, chociaż znacznie częściej określana jest jako "pepitka"
Jest to wzór ponadczasowy i świetnie sprawdza się zarówno w klasycznych, eleganckich zestawach w stylu Coco Chanel, jak i w wersji casualowej, nieformalnej, a nawet sportowej.
Zaryzykowałabym stwierdzenie, że od lat nie wychodzi z mody, opanowując nie tylko ubrania, dodatki- jak na przykład torebki, buty, paski itd- ale nawet elementy wyposażenia wnętrz: tapety, obicia mebli, dywany itp.
Jest to jeden z moich ulubionych wzorów i postanowiłam na te Święta sprawić sobie jedną rzecz w pepitkę.
Jeszcze nie wiem czy będzie to spódnica, żakiet, szal, pasek, torebka czy buty, ale coś takiego muszę mieć, bo wiem, że na pewno przyda mi się nie jeden raz. Wzór pepitki można pasuje nie tylko do graficznych biało- czarnych zestawów, ale tez doskonale komponuje się z intensywnymi kolorami: czerwienią, żółtym, zielonym, a także z delikatnym jasnym różem, ze skórzanymi dodatkami w kolorze koniakowym i oczywiście z jeansem
Przygotowałam dwa zestawy z pepitką w roli głównej
Pierwszy klasyczny, ale z pieprzykiem:
I drugi bardziej nieformalny:
torebka i okulary- Mango, buty- Stradivarius, golf- Taranko, zegarek- Pandora, rękawiczki i spodnie- Solar,
Jeżeli, podobnie jak ja, też jesteście fankami tej krateczki, to dużo stylizacji z pepitką znajdziecie na mojej tablicy na Pinterest- tutaj
A dla wszystkich zainteresowanych modą, podziwiających klasyczny i elegancki styl Jackie Kennedy czy seksowne kreacje Marylin Monroe, jako gwiazdkowy prezent polecam książkę Pameli Keogh- "Jackie czy Marylin?", gdzie oprócz lekcji stylu dwóch na pozór zupełnie różnych kobiet, znajdziecie ciekawe historie z ich życia, plotki, anegdoty, a może nawet odkryjecie w jaki sposób- podobnie, jak bohaterki- stać się ikoną stylu...
No właśnie- a jak myślicie? Co to za rada?
Jak zobacyzłam ta 10 to uświadomiłam sobie, że zostało mi tylko 10 dni przygotowań apotem w drogę. Uciekam do pracy w takim razie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A do Świąt tylko 2 tygodnie...
UsuńRada na dziś: zacznijcie ograniczać słodycze, a w Święta będą smakować jeszcze lepiej :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam pepitkę!!! Mam ją na pudełkach, kubku, filiżance, szaliku, torebce...
Bardzo dobra rada:)
UsuńRada na dzisiaj? Nie zjadaj całej paczki szokobonsów na noc...:D
OdpowiedzUsuńTeż mogę się podpisać pod taką radą:P
Usuńhihi:)
UsuńAle świetne zestawienia z klasyczną pepitką - zwłaszcza to drugie. Rada - nie objadaj się czekoladą, bo w święta i tak przybędzie ci kilogramów ;-)
OdpowiedzUsuńRada świetna i cała prawda o objadaniu się:)
Usuńja z tej miłości do pepitki uszyłam ostatnio poduchę i pasuje do wszystkiego:D
OdpowiedzUsuńRada na dzisiaj dzisiaj ostani dzien zajadania sie slodkosciami,by wiecej zmiescilo sie w same swieta hiiii:P
OdpowiedzUsuńa pepitke lubie bardzo w ubraniach jak i dodatkach do domu ,nawet nie pogardzilabym np.fotelem w pepitke ubranym:P
tez myslę o takim fotelu:) nawet znalazlam ludwiki ubrane w pepitkę- wygladaja super!
UsuńUwielbiam pepitkę, kidyś miałam takie łosowiowo biale pepitkowe spodnie, które późnije przerobiłam na sliczne maskotki. Moja ulubiona spódnica to ołówkowa czarnobiała pepitka ze skórzanym pasem/z secendhendu:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taka spódnica mi się marzy:)
Usuńja to odczytałam jako 'kup sobie Michałki i jedz!!!!!!!!!!!!!!!!' :) - zastosowałam!
OdpowiedzUsuńciepło, ciepło...
Usuńrada na dzisiaj: jedz ile chcesz:) ja juz zjadłam tabliczke słodkiej czekolady a do wieczora daleko:))))
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej ksiazki:)
Ta rada też blisko....
UsuńA ksiażka warta zainteresowania- mnie zachwyciła, bo bardzo lubię styl jaki stworzyła Jackie
Kalinko nie odmawiaj obie przyjemności gdy je masz w zasięgu ręki ;))
OdpowiedzUsuńRADA na nie tylko DZIŚ - buziaczki
to tez dobra rada:)
UsuńMiało byś SOBIE
OdpowiedzUsuńViola, mam tylko szalik w pepitkę :) Ostatnio jednak spodobała mi się sofa w delikatną, lawendową pepitkę. To jednak byłoby szaleństwo ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Odważny pomysł, ale tło musiałoby być chyba bardzo neutralne, bo pepitka rzadko życzy sobie jakiejś mocnej konkurencji:P
UsuńU mnie Viola to nasza polska pepitka,Moja mama ja uwielbiała.Chyba dla niej to synonim świata zachodniego w czasach ciemnej komuny:)A dla mnie siara :)Bo mama szyła mi w pepitkę spódniczkę,płaszczyk,koszulę z krynoliną i już nie wiem co jeszcze.Wiem że to modny wzór ale mi kojarzy się z dzieciństwem i ciuchami przez które odróżniałam się od innych.Dopiero po patach zrozumiałam,ze moja mama wiedziała co dobre w modzie:)Ja niekoniecznie:)
OdpowiedzUsuńCudna ta twoja opowieść, Beatko! Swoją drogą ja też mam takie wspomnienie z dzieciństawa związane ze sztucznym futerkiem, nazywanych w tamtych czasach "misiem". Chodziłam w takim "misiu" tak długo, że od tej pory nigdy już nigdy sobie sztucznego futra nie kupiłam:P
Usuń